Idą
Święta i to „wielkimi krokami”. Każdy z nas zastanawia się zapewne co podarować
swoim najbliższym. Znając naszych Czytelników wiem, że sprezentują innym
książki. W grudniu wielkie sieci dyskontów i supermarketów zabiegają o nasze
względy i atakują nas „nowościami wydawniczymi”. Nowości jest obecnie bardzo
dużo, a każda z nich opatrzona jest formułą informującą nas iż książka, która
chcemy nabyć jest „strzałem w dziesiątkę”, „mega bestsellerem” i „hiper super
arcyciekawym produktem”. Właśnie- książka współcześnie jest PRODUKTEM, który ma
być sprzedany, a treści które zawiera niekoniecznie odpowiadają temu czego
spodziewamy się czytając tzw. blurb umieszczony na okładce, bądź jej opis w
internecie. Tak niestety jest, więc kupując książkę dla swoich bliskich nie
sięgam po książki z listy „top”, a po pozycje sprawdzone ale niezupełnie
oczywiste. Zawsze sprawdzam opinie o książce na stronach internetowych, gdzie
zamieszczane są przez innych czytelników, niekoniecznie rasowych recenzentów. Często
też kupuję pozycje, które z gruntu są dobre, a to za sprawą ich autora- czyli
książki wiekowe i sprawdzone, które zaliczyć można do kręgu literatury
klasycznej. Niestety coraz rzadziej sięgamy po takowe (sama jestem tego
przykładem) i uważam że jest to błędem. Oczywiście przeczytanie książki, którą
napisano 50/ 100/ 200 lat temu jest nie lada wyzwaniem, ale myślę, że jeżeli
takie dzieła się wznawia to nie dzieje się to tylko za sprawą archaicznego
(czytaj trudnego i skomplikowanego) języka, ale również ponadczasowej idei,
która mimo upływu lat nie traci na aktualności. I tym akcentem nawołuję do
powrotu do czytania i obdarowywania najbliższych dziełami klasyków zarówno
polskich jak i zagranicznych! Książka jest „produktem” jak sami wiecie- drogim,
więc jej zakup traktujcie w sposób przemyślany. Fajnie byłoby również, aby po
lekturze pozostawiła w nas ślad, nastawiła nieco krytycznie do naszej postawy i
poglądów, zmusiła do myślenia i zadania sobie niewygodnych pytań. Myślę, że nie
każda nowa pozycja jest do tego zdolna. Jeśli nie chcecie dać się zwieść
pozorom po prostu szukajcie informacji o książce gdzie indziej niż na jej
okładce. Zawsze też możecie poprosić o pomoc swojego bibliotekarza, który na
pewno „wie co w trawie piszczy” :) .
E.J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz