Czy wiecie, że
Japończycy, aby dotrzeć do celu w Tokio, muszą rysować mapki, ponieważ w
stolicy Japonii ulice nie mają ani nazw, ani numerów? Czy wiecie, dlaczego Japończycy
są jednym z najdłużej żyjących narodów na świecie? Dlaczego Japończycy myją
rzeki? Czy Japończycy lubią obcokrajowców? Ile czasu potrzeba, aby nauczyć się
japońskiego? Dlaczego aby poruszać się po japońskim mieszkaniu potrzeba aż
trzech par kapci? Ja już wiem, ponieważ jestem po niezmiernie wciągającej
lekturze reportażu Joanny Bator pt. „Japoński wachlarz. Powroty”. Autorka napisała
tę książkę na podstawie swoich wspomnień z dwuletniego pobytu w „Kraju
Kwitnącej Wiśni”. Opisuje relacje jakie nawiązała z Japonkami, które dane było
jej poznać, nie tylko od strony oficjalnych kontaktów. Zachowania Japończyków
wobec innych narodów, a także wobec rodaków są w książce wnikliwie
przedstawione, pewnie ze względu na fakt, iż jest to jedna z pierwszych rzeczy,
która zwraca uwagę nowo przybyłych. Japońska powściągliwość w okazywaniu emocji
i jakichkolwiek uczuć może dziwić, ale również może wzbudzić podziw.
Ambiwalentne odczucia mogą pojawić się wobec każdego japońskiego „dziwactwa”, o
którym dowiemy się z książki. Mnie „Japoński wachlarz” ujął ilością ciekawostek
o Japonii, którą znałam wcześniej jedynie od strony mangi i najnowszych
technologii informatycznych. Dowiedziałam się mnóstwa ciekawych informacji o
tym kraju. Większość z nich była dla mnie szokująca, niektóre zwyczaje Japończyków
zupełnie mnie rozbawiły, inne zdziwiły a jeszcze inne zasmuciły. Jest to
książka, która w większości zaskakuje czytelnika, szczególnie tego, który
Japonii nie zna, lub zna tylko pobieżnie. Po jej zakończeniu uważam, że Japonia
jest niezwykła, ale nie ma dla niej miejsca na liście krajów, do których chciałabym
pojechać.
Elwira Jóźwiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz