czwartek, 22 stycznia 2015

Japoński wachlarz. Powroty, Joanna Bator

Czy wiecie, że Japończycy, aby dotrzeć do celu w Tokio, muszą rysować mapki, ponieważ w stolicy Japonii ulice nie mają ani nazw, ani numerów? Czy wiecie, dlaczego Japończycy są jednym z najdłużej żyjących narodów na świecie? Dlaczego Japończycy myją rzeki? Czy Japończycy lubią obcokrajowców? Ile czasu potrzeba, aby nauczyć się japońskiego? Dlaczego aby poruszać się po japońskim mieszkaniu potrzeba aż trzech par kapci? Ja już wiem, ponieważ jestem po niezmiernie wciągającej lekturze reportażu Joanny Bator pt. „Japoński wachlarz. Powroty”. Autorka napisała tę książkę na podstawie swoich wspomnień z dwuletniego pobytu w „Kraju Kwitnącej Wiśni”. Opisuje relacje jakie nawiązała z Japonkami, które dane było jej poznać, nie tylko od strony oficjalnych kontaktów. Zachowania Japończyków wobec innych narodów, a także wobec rodaków są w książce wnikliwie przedstawione, pewnie ze względu na fakt, iż jest to jedna z pierwszych rzeczy, która zwraca uwagę nowo przybyłych. Japońska powściągliwość w okazywaniu emocji i jakichkolwiek uczuć może dziwić, ale również może wzbudzić podziw. Ambiwalentne odczucia mogą pojawić się wobec każdego japońskiego „dziwactwa”, o którym dowiemy się z książki. Mnie „Japoński wachlarz” ujął ilością ciekawostek o Japonii, którą znałam wcześniej jedynie od strony mangi i najnowszych technologii informatycznych. Dowiedziałam się mnóstwa ciekawych informacji o tym kraju. Większość z nich była dla mnie szokująca, niektóre zwyczaje Japończyków zupełnie mnie rozbawiły, inne zdziwiły a jeszcze inne zasmuciły. Jest to książka, która w większości zaskakuje czytelnika, szczególnie tego, który Japonii nie zna, lub zna tylko pobieżnie. Po jej zakończeniu uważam, że Japonia jest niezwykła, ale nie ma dla niej miejsca na liście krajów, do których chciałabym pojechać. 

Elwira Jóźwiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz